Co ta Sanna znowu odpierdala? Głupie dziecko, oj głupie. Za dużo sobie pozwala. Jest przecież taka piękna pogoda, mogłaby ruszyć swój chudy tyłek i przejść się gdzieś. Ale nie! Ona najlepiej wie, jest wszechwiedząca i zamiast spędzić aktywnie dnia będzie rozkładać się przed telewizorem i oglądała jakieś bezsensowne teleturnieje. Ona to jest dziwna. Inni spędzają miło dzionek przechadzając się po ulicach, uprawianiu jakiegoś sportu czy nawet leżą sobie na trawce w parku. Ta jak zwykle chce być oryginalna i w takie dni siedzieć przykuta do odbiornika i wpierdalać lody śmietankowe. Nikogo nie było w sali, gdzie znajduje się gigantyczny telewizor, więc pozwoliła sobie rozłożyć jeden z foteli, okryć się kocykiem i oglądać bezwartościowe programy i jeść słodycze. Boże, Sanna, ogarnij się. Co ty w ogóle odpierdalasz? Teraz powinna biegać jak szalona za psami i obserwować jak się załatwiają. Wpaść do miejscowego zoo i pogadać z małpkami i innymi hipopotamami. Koty nie wchodzą w grę! Ale to już zaraz, jak się skończy ten program. Niestety tą harmonię przerwała pewna blondynka z SUP-u, która kazała jej zmykać. Co innego miała do wyboru? Nie chciała wchodzić z nikim w konflikt. W zaledwie dwie minuty zniknęła z sali i zrezygnowana powędrowała do kuchni, by tam odstawić kubełek z lodami, a następnie do pokoju z kocem. Tak, wyjdzie na dwór! Nie ma innego wyboru.
Dziwnym trafem znalazła się w ogrodzie, który osobiście ją przeraża. Tyle tu kotów może być. Nie myśl o tym! I ruszyła dalej. Z oddali zauważyła jakąś osobę. Po długich włosach wiedziała, że to dziewczyna (chyba, że to jakiś metal ze zgrabnymi łydkami).
- Ree, głuptasie co ty tu robisz? Nawet nie wiesz jakie tu zagrożenia czyhają na Ciebie. - przerażona skuliła się za jakimś drzewkiem, aż nagle wybuchła dzikim krzykiem na widok małego pajączka. To dziwne, umie porozumieć się ze zwierzętami, ale tyci owadów boi się jak ognia. Jednak pajączek okazał się być bardzo uprzemy i szybciutko zniknął z pola widzenia Sanny. Uff jak dobrze!